Bajki, bajeczki...
O małej czarownicy i zagubionej miotle
Daleko, za siódmym lasem i dziesiątym jeziorem, mieszkała sobie czarownica z córeczką Czarusią. Mama uczyła swoją Czarusię różnych sztuczek, zaklęć i czarów. A mała czarownica bawiła się i psociła. tak jak inne małe dziewczynki. - Czarusiu! - wołała mama. - Skończ już te zabawy, pora na naukę. - Ja już wszystko umiem - odpowiadała Czarusia. - Popatrz, wyczarowałam sobie skakankę! - Wyczarowałaś, bo nauczyłam cię skakankowego zaklęcia - tłumaczyła mama - ale jeszcze musisz się nauczyć wielu innych rzeczy. Czarusia jednak nie słuchała mamy, tylko skakała: aniołek, fiołek, róża, bez. - Proszę przyjść tu do mnie - mówiła srogo mama, postukując miotłą. - Zobaczysz, że za karę odczaruję ci skakankę. Ale Czarusia skakała dalej: konwalia, balia, zdechły pies. Czytaj dalej... |
Jest wśród wielu baśni naszych
baśń o domu, w którym straszy, w którym zawsze przed północą strachy pięścią w mur łomocą, aż psy wyją wniebogłosy, aż na głowie stają włosy, aż na strychu puszczyk wrzeszczy, księżyc zaś dostaje dreszczy. Ale ja wam powiem szczerze - w jedną tylko bajkę wierzę spośród całej bajek rzeszy: w baśń o domu w którym śmieszy! W owym domu przed północą gwiazdki spoza szyb chichocą, na suficie tańczy pająk, cienie aż się pokładają i i trzepocą w świetle słodkim ćmy wesołe jak łaskotki. Gdybyś w takim domu usnął, te łaskotki sen twój musną, aż tak będzie uśmiechnięty, jakby go ktoś łechtał w pięty. Widząc w lustrze swe odbicie, sen się bawi znakomicie, krąży jak na karuzeli, wszystkich śpiących rozweseli. To jest dom najbardziej wesół, lecz niestety – bez adresu! Sam go znajdziesz kiedy zaśniesz. Może to jest twój dom właśnie? Jerzy Fickowski A może sami z dziećmi ułożycie swoją bajkę?
|