Wiersze Doroty GellnerPark
Park zielony jest i wielki. Tu fontanny, tam alejki. Usiądź Babciu na ławeczce! Ja pozwiedzam park troszeczkę! Tu wiewiórka, tutaj paw, tam jak lustro srebrny staw. Tutaj mostek, tu altanka, tam znów listek jak falbanka. Pochodziłam, pozwiedzałam, zobaczyłam to co chciałam. Tylko ławkę gdzieś zgubiłam, no i Babcię, z którą byłam! Teraz myślę siedząc w słońcu: - Kto i kogo zgubił w końcu? Kto i kogo? Jak i gdzie? Babcię – ja? Czy Babcia – mnie? |
Brat
Mówi mama: – Wychodzimy! Masz spać grzecznie gdy wrócimy! - Wychodzimy! – mówi tata – będziesz pod opieką brata. - Tak! – zawołał brat – niestety! I nos wsadził do gazety. Kiedy chciałam z nim pogadać wrzasnął: – Przestań mi przeszkadzać! Masz zostawić mnie w spokoju! Gadaj sobie w przedpokoju! Pogadałam więc do ściany, do obrazu i do ramy, pogadałam z szafką małą, no, bo z bratem się nie dało. Co z kolacją? Nikt jej nie jadł, bo mój brat samolot sklejał kawałeczek za kawałkiem i zapomniał o mnie całkiem. O mnie, oraz o jedzeniu. I przypomnieć sobie nie mógł! Potem w świetnym był humorze – film oglądał o potworze. Potwór ryczał, ja ryczałam, no bo się potwora bałam! Brat zawołał: – Dość mam tego! Idę dzwonić do kolegów. I okropnie długo gadał. Pewnie o mnie opowiadał! Kiedy skończył to gadanie, usnął nagle na dywanie, a ja siadłam sobie z boku w żółtych kapciach i w szlafroku. Gdy rodzice się zjawili, to okropnie się zdziwili. - Czemu nie śpisz? – spytał tata. Nie śpię bo pilnuję brata! |
Deszczowe zwierzaki
Gdy pada na nosy, gdy pada na krzaki, to budzą się zaraz DESZCZOWE ZWIERZAKI. Deszczowy baranek, deszczowy pudelek, deszczowe zwierzaki z deszczowych kropelek. Mają worki z kałużami, parasole za uszami. Ciągną wielkie, srebrne kosze, w koszach rynny i kalosze. Skaczą sobie raz i dwa! Na ogonach deszcz im gra! |