Szopki krakowskie...
Świąteczny Rynek
Tadeusz Śliwiak Stoi dziadek na Rynku, wita nas uśmiechem. Włos anielski sprzedaje i złote orzechy. Już z łańcucha futrzaste diabły swoje rozkuł, co łby mają rogate z czerwonego wosku. Już okręca się Rynek w wirującym śniegu, cały w środku ze światła, a biały jest z brzegu. Sukiennice sukienki wdziały koronkowe. Srebrnym szronem porosły maszkaronom głowy. I przybyli tu także w kożuchach szopkarze, od złota im jaśnieją i ręce i twarze. Każda szopka jak gwiazda pełna wież, wieżyczek, galeryjek i okien, portali i drzwiczek. Pełno dzwonków tu srebrnych, zegarów wąsatych, chorągiewek na wietrze i kopuł pękatych. A wszystko to się świeci, iskrzy się i żarzy. I w barwach się prześciga rysunkiem witraży. |
Historia Szopki krakowskiej |