Oj miło powspominać! Najlepsze "lekarstwo" na nostalgię to domowy placek ze śliwkami, a że są właśnie w sezonie, podaję łatwy przepis:)
Składniki 2.5 szkl. mąki 0.75 szkl. cukru (caster sugar) 1 cukier waniliowy/ekstrakt waniliowy 4-5 żółtek 3/4 kostki masła (unsalted cold butter) 8-10 twardych śliwek (ja użyłam takie okrągłe, prawie czarne) | Połączyć mąkę, cukier, cukier waniliowy, żółtka i masło (ja robię to mixerem) i podzielić na dwa kawałki (1/4 + 3/4). Zawinąć w gladwrap i włożyć większą część do lodówki a mniejszą do zamrażalnika (można to zrobić dzień wcześniej). Piecyk rozgrzać do 180 stopni (bez termoobiegu), foremkę posmarować masłem i obsypać tartą bułką. Po godzinie wyjąć ciasto z lodówki i wgnieść w foremkę, nakłuć widelcem i piec ok. 1/2 godziny aż się dobrze zrumieni. W tym czasie podzielić śliwki na połówki lub ćwiartki (usunąć pestki) i osobno utrzeć na grubej tarce zamrożoną część ciasta. Wyjąć podpieczone ciasto, ułożyć na nim jedną warstwę śliwek a na to starte ciasto. Włożyć z powrotem do pieca aż górna warstwa się dobrze przypiecze. Jak ostygnie posypać cukrem pudrem. Znalazłam też ciekawy przepis na ucierane ciasto ze śliwkami - wypróbuję za tydzień... Smacznego:) Marzena |